Daj sobie czas

Wpadliśmy w pułapkę szybkości, która wkrada się niemal do każdej sfery naszego życia. Chcemy dużo osiągnąć, ale niewielkim kosztem i żebyśmy nie musieli długo czekać na efekty i sukces. Sami zaczynamy wywoływać na sobie presję. Warto zastanowić się jakim kosztem. 

"Jest biedny ten, kto nie ma cierpliwości. Gojąż się rany zaraz czy stopniowo?"
 William Szekspir


Od kilku lat obserwujemy zmiany zachodzące w społeczeństwie, w którym coraz więcej osób jest zmęczonych szybkim tempem życia oraz wypełnianiem każdego dnia obowiązkami. Bardzo często lista rzeczy do zrobienia jest tak długa, że zaczyna brakować nam czasu na wszystko. Moglibyśmy wtedy po prostu odpuścić i niektóre z zadań przełożyć na inny dzień lub delegować na kogoś. Jednak bardzo często wolimy zwiększyć tempo i spróbować zrobić wszystko samodzielnie. Przyznaję, że dobrze jest być samdzielnym, a poczucie, że daliśmy sobie sami ze wszystkim radę może przynosić satysfakcję. Tylko jakim kosztem? Raczej trudno oczekiwać, że w pracy dostaniemy pochwałę lub podwyżkę. W najlepszym wypadku po kilku dniach nikt już nie będzie pamiętać o naszym małym sukcesie. Sukcesie okupionym pracą pod presją, w stresie i w szybkim tempie. Wykonując w ten sposób zadania (nie tylko w pracy) nieuchronnie narażamy się na ryzyko popełnienia błędu. Konsekwencje będą niewielkie jeśli przypalimy ciasto, ale co jeśli przez nas firma poniesie straty? Poza tym warto też pomyśleć o sobie - o swoim samopoczuciu. Czy kilka minut satysfakcji jest wartych wycieńczającego wyścigu z samym sobą, który z pewnością nie wpłynie korzystnie na nasze zdrowie? Na to pytanie każdy z nas musi szczerze sam odpowiedzieć. 

Byle szybko, byle jak
Kilka lat temu w gabinecie medycyny chińskiej miała miejsce ciekawa rozmowa. Pacjent z obolałym kręgosłupem usłyszał od akupunkturzysty, że powinien umówić się jeszcze na kilka wizyt. Tak też uczynił, ale po upływie dwóch dni zaczął już kombinować, jak to wszystko odkręcić. Nie poszedł na umówioną wizytę. Kręgosłup już nie bolał, zaoszczędził pieniądze i czas. Same plusy. Po trzech miesiącach powrócił jednak do akupunkturzysty z silnym bólem i wówczas usłyszał, że nie wyleczy swoich dolegliwości. Dlaczego? Bo chciał to zrobić szybko. Tym pacjentem był Carl Honore - człowiek, który jeździ po całym świecie, by propagować ideę slow life. W pułapkę szybkości zdarza się wpaść więc nawet najlepszym. 


Zapewne każdy z nas ma pdobne doświadczenia. Niby wiemy, że pewne sprawy wymagają czasu, ale korci nas, żeby zrobić coś szybciej. Zapominamy, że to, co robimy nagle i w pośpiechu nie zawsze jest dobre. Diety cud, głodówki i tydzień ćwiczeń z popularną trenerką nie sprawią, że będziemy mieć figurę, jak Lewandowska czy Chodakowska. Zamiast spektakularnego sukcesu poniesiemy dotkliwą porażkę. Nawet jeśli uda nam się schudnąć, to konsekwencje sposobu w jaki to osiągnęliśmy mogą być poważne dla naszego zdrowia. A w przyszłości utracone kilogramy i centymetry mogą powrócić. Wrócimy zatem do tego samego miejsca, w którym zaczynaliśmy, tylko że zniechęceni do podjęcia kolejnej próby. Skoro taki wysiłek nie przyniósł porządanych rezultatów, to po co się starać? 

Zazwyczaj to co chemy zrobić szybko, niestety, robimy byle jak. Zapominamy, że na pewne sprawy potrzeba więcej czasu, pracy, wysiłku. Rolnik sadząc zboże nie oczekuje, że po miesiącu, ba! po tygodniu, będzie mógł zebrać plony. Cierpliwie i z pokorą czeka na owoce swojej pracy, którą wykonuje sumiennie i dokładnie. 

W twoim własnym tempie
Droga do sukcesu zazwyczaj jest trudna i okupiona dużym wysiłkiem, często licznymi porażkami. Walt Disney zanim został jednym z największych twórcą filmów i animacji oraz rekordowym zdobywcą nominacji i statuetek Oscara, najpierw zbankrutował i był zmuszony zaczynać od zera. Wierzył jednak w swoją wizję i ciężko, acz dokładnie, pracował. Wybitni lekarze nie osiągają sukcesów i nie otwierają swoich prywatnych klinik z dnia na dzień. Pracują na to latami. Zanim Elisabeth Gilbert napisała bestseller "Jedz, módl się, kochaj", pracowała jako dziennikarka i szlifowała swój warsztat. Nikt z płaskim brzuchem z zarysowanymi delikatnie mięśniami nie osiągnął takiej figury w kilka dni.

Nieważne jaki jest cel, który chcemy osiągnąć. Czy ma to być sukces zawodowy, osiągnięcie wymarzonej sylwetki czy wybudowanie domu. Ważne, żebyśmy wytrwale do niego dążyli i nie zniechęcali się napotykając na swojej drodze trudności. Ale co ważniejsze - żebyśmy zawsze pracowali dokładnie i w swoim własnym tempie. Wtedy na pewno się uda, a my będziemy mieli pewność, że zrobiliśmy coś dobrze. Nie warto wpadać w popłoch, rezygować z jakości, byle tylko coś zrobić. 

Przykład Carla Honore idealnie pokazuje, że trzeba być konsekwentnym i cierpliwym, inaczej można przez dwadzieścia lat próbować leczyć ból kręgosłupa i nigdy nie osiągnąć na tym polu sukcesu. 

Agnieszka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Instagram