Islandia - podróż marzeń

Wyspa pełna wulkanów i czarnych plaż z pięknymi bryłami lodu kontrastujących z zielonymi pastwiskami z owcami pasącymi się niekiedy obok pięknych wodospadów. Islandia - przepiękna wyspa na którą najchętniej wróciłabym jeszcze dziś.
Pierwszy raz o wyprawie na Islandię pomyślałam, gdy przeczytałam relację Joanny Glogazy na blogu Styledigger. Przez kilka dni zaglądałam na jej bloga, by ponownie przeczytać o tym niezwykłym kraju i by zachwycać się pięknymi zdjęciami. Od tego wszystko tak naprawdę zaczęło się. Wydrukowałam niektóre ze zdjęć Joanny i powiesiłam je na tablicy nad biurkiem. Za każdym razem spoglądając na nie marzyłam, by pewnego dnia zobaczyć Islandię.

Kilka lat później wrza z mężem wybrałam się na tą bajeczną wyspę w podróż poślubną, którą odbyliśmy w czerwcu tego roku. Od tej pory Islandia zawsze będzie wyjątkowa dla mnie. 
 
 W tym roku Islandczycy zmagali się z wyjatkowo srogą, mroźną i długą zimą, dlatego też w pierwszej połowie czerwca nie trafiliśmy na ciepłe dni lata, ale... na początek wiosny. Wiatr był tak zimny i porywisty, że niekiedy mieliśmy wrażenie, jakby popychał nas do przodu. Spacer po promenadzie w Rejkiawiku był nie lada wyzwaniem. Podobnie, jak podziwianie panoramy miasta z wieży największego kościoła w Rejkiawiku, gdzie momentami było nawet trudno oddychać. Spacerując niespiesznie po miasteczeku co pewien czas robiliśmy przerwy na gorącą czekoladę lub herbatę, by rozgrzać się i móc dalej zwiedzać. Wówczas zawsze zajmowaliśmy stolik  przy oknie, dzięki czemu mogliśmy podziwiać powolnie płynące życie w stolicy Islandii. A czy może być coś lepszego niż zjedzenie złowionej rano ryby (tak, wtedy jeszcze jadłam ryby) z frytkami w uroczej knajpce z widokiem na port i majestatyczne góry? Już po pierwszym dniu spędzonym w Rejkiawiku wiedziałam, że będzie to najlepsza podróż jaką do tej pory odbyłam. Czułam się wspaniale ze względu na klimat (ok, mogłoby być trochę cieplej i mniej wietrznie), jedzenie i życie w stylu slow.
 Kolejne dni spędziliśmy podróżując po wyspie i podziwiając jej piękno. Widzieliśmy mnóstwo wodospadów i pastwisk z owcami. Niektóre z nich były tak malutkie i urocze, że najchętniej zabrałabym je ze sobą do domu:)

Na Isladnii niesamowite jest to, jak szybko zmienia się krajobraz. Niejednokrotnie po kilku, a niekiedy kilkunastu, kilometrach pastwisk i skał wulkanicznych krajobraz zmieniał się diamteralnie i mogliśmy podziwiać ponure pola zastygłej magmy ciągnące się przez kilkanasice kilometrów naprzemiennie z czarną pustynią utworzoną z pyłu wulkanicznego, gdzie zupełnie nic nie rośnie.
 
 
 Zachwycająca była także czarna plaża na którą ocean wyrzuca bryły lodu o różnych barwach.
 
 Byłam przeszczęśliwa, gdy dotarliśmy nad jezioro usytuowane u podnóża lodowca, co było na mojej top liście miejsc do odwiedzenia na Islandii. Pływając amfibią po jeziorze z bliska mogliśmy podziwiać ogromne bryły lodu, a także pojawiające się co pewien czas foki.
Islandia słynie także z aktywnych gejzerów i źródeł geotermalnych.
Podróż na Islandię zdecydowanie była najlepszą, jaką do tej pory odbyłam i gdybym tylko mogła, jak najszybciej wróciłabym na tą jakże magiczną i pięĸną wyspę.

Agnieszka

1 komentarz:

  1. Ale zdjęcia... :) Islandia jest niezwykle fascynującym krajem jednak to zimno trochę odpycha. Wybrać się w podróż tak, ale na dłuższą metę byłoby za zimno.

    OdpowiedzUsuń

Instagram