Spacer po Kopenhadze

Po długiej przerwie w pisaniu pora na powrót. Zaczynamy od relacji z krótkiego
pobytu w duńskiej Kopenhadze i w szwedzkim Malmo. Dania i Szwecja połączone są ze sobą mostem o długości niemalże trzydziestu kilometrów. Co ciekawe, most jest dwupoziomowy. Pierwszy poziom przewidziany jest jedynie dla samochodów, zaś pod nim znajdują się tory kolejowe.


Tuż po przyjeździe do Kopenhagi miasto to zaskoczyło nas niezwykłą życzliwością mieszkańców oraz wszechobecnymi rowerami, z których część nie jest nawet zabezpieczona na wypadek kradzieży.  Rowerami jeżdżą niemal wszyscy - dzieci, dorośli, starsze osoby. Ba! Wozi się nimi nawet psy w specjalnych skrzyniach. Na jezdniach wytyczone są specjalne pasy tylko dla rowerów oraz odrębna sygnalizacja świetlna. Specjalnie dla rowerzystów w hali przy bramkach do metra wydzielone są pomieszczenia zagospodarowane na parkingi rowerowe. Na miejskich skwerach dominują zaparkowane rowery, a nie pasy zieleni czy ławki.
Rowerowy korek w oczekiwaniu na zielone światło.

Jedną z najładniejszych części miasta jest port z kolorowymi kamieniczkami w
 których usytowane są liczne restauracje i kawiarnie. Siedząc w ich ogródkach można podziwiać przycumowane w porcie jachty. Osoby lubiące ciszę zdecydowanie lepiej poczują się jednak w knajpkach znajdujących się nad kanałami wodnymi nieopodal zatłoczonych deptaków w porcie. 
Cudnie byłoby mieć mieszkanie z widokiem na łódki i jachty w porcie...
 
 Czarny Diament Kopenhagi, czyli biblioteka królewska posiadająca niemal 21 milionów książek, w tym rękopisy dzieł Hansa Christiana Andersena czy Karen Blixen.
Jedna z najpopularniejszych przekąsek w Danii, czyli po prostu hot-dog. Duńczycy mają na punkcie hot-dogów totalnego bzika i budki z tym fast foodem można spotkać na każdym kroku. Wiedzieliście, że po Amerykanach Duńczycy są kolejnym narodem mającym święto hot-doga?

 Będąc w Kopenhadze nie sposób nie zobaczyć ogrodów Tivoli, które najładniej wyglądają wieczorem, gdy zapalone są lapiony i światła. Wówczas miejsce to nabiera dodatkowego uroku. Tivoli to połączenie pięknych ogrodów, dobrych knajp i oczywiście licznych kolejek i karuzeli. Niestety, zdjęcia robione telefonem nie oddają w pełni uroku tego miejsca.
 

Agnieszka

3 komentarze:

  1. Świetna fotorelacja, uwielbiam takie wpisy szczególnie z miast, których jeszcze nie byłam ;)
    Super pamiątki, pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:) Lada dzień kolejne wpisy - relacja z pobytu w Malmo i przepis na tradycyjną duńską kanapkę. Pozdrawiam:)

      Usuń

Instagram