Życie w rytmie slow nie jest nudne

Ile razy zetknęliście się ze stwierdzeniem, że jeśli ktoś żyje zgodnie z zasadami idei slow life, to znaczy, że musi mieć bardzo nudne życie? I o co tak naprawdę chodzi w byciu slow?

Zdaniem Carla Honore, jednego z twórców i propagatorów idei slow life, żyjemy coraz szybciej. Szybkość wkrada się niemal we wszystkie sfery naszego życia. W pracy chętnie decydujemy się na wykonywanie wielu zadań, by np. nie podpaść szefowi, dostać premię lub po prostu z obawy przed zwolnieniem. Staramy się pracować intensywniej i zrobić jak najwięcej kosztem zmęczenia, stresu, a finalnie wypalenia. 

Kult szybkości powoduje również, że nasze relacje z bliskimi stają się powierzchowne. Relacje z rodziną czy przyjaciółmi coraz częściej ograniczają się do kontaktów telefonicznych lub po prostu krótkich spotkań przy kawie. 

Zerknijmy teraz na nasze kalendarze. Jak wiele zadań mamy wpisanych na każdy dzień? Czy pomiędzy jednym spotkaniem a drugim lub pomiędzy kolejnymi zajęciami dodatkowymi mamy choćby kwadrans przerwy, by spokojnie usiąść i odetchnąć? 
Oczywiście kwadrans na odpoczynek to zdecydowanie za mało. Jednak w przypadku osób, które nie zostawiają sobie pomiędzy spotkaniami lub zajęciami żadnego czasu na odpoczynek, może okazać się on zbawienny. Ponadto przeznaczenie piętnastu minut na medytację czy świadome oddychanie może zdziałać zdecydowanie więcej niż pół godziny lub godzina spędzone przed komputerem. 

Po co ten slow life?
Założeniem idei slow life nie jest całkowita rezygnacja z wykonywania dodatkowych zadań lub uczęszczania na zajęcia, ale życie w swoim własnym tempie. Oczywiście wszyscy znamy slogany, że życie jest krótkie i należy z niego korzystać. Trudno nie zgodzić się z tym, jednak nie oznacza to, że mamy robić w jednej chwili kilka rzeczy jednocześnie, bardzo często kosztem naszego zdrowia i samopoczucia. 

Życie w rytmie slow polega na byciu tu i teraz. To świadome i szczęśliwe życie, w którym granice pomiędzy pracą a sferą prywatną są wyraźnie wytyczone. Poprzez stosowanie choćby kilku zasad tej idei możliwe będzie uporządkowanie również naszej prywatnej przestrzeni i czasu, jaki mamy po pracy. Poprzez zmianę podejścia i ustanowienie priorytetem świadomego przeżywania oraz uświadomienie sobie, że nasz czas po pracy nie musi być wypełniony jedynie obowiązkami i przeróżnymi dodatkowymi aktywnościami. Na nic zdadzą się lekcje języków obcych czy zajęcia jogi, skoro będziemy na nie uczęszczać zmęczeni z powodu przepełnionego kalendarza. 
Znajdź w ciągu dnia kilka chwil, by wyciszyć się i pobyć chwilę w samotności.

Jaki jest zatem sens dopisywania do listy spraw do wykonania na dany dzień kolejnych zadań? Czy odhaczenie wszystkich punktów z listy daje radość mimo zmęczenia? Na to pytanie każdy z nas musi odpowiedzieć sam.

Warto jednak pamiętać, że slow life nie polega na rezygnacji z niemalże wszystkich aktywności czy porzuceniu kalendarza, jak sugerują propagatorzy tej idei. Kluczem do sukcesu jest po prostu życie w swoim własnym tempie, które dla każdej osoby będzie zupełnie inne.


Idea slow life i jej założenia pomagają zabieganym osobom uporządkować ich życie tak, by nie było ono przepełnione jedynie obowiązkami i szybkim tempem, ale by było szczęśliwe oraz uważne.

Agnieszka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Instagram